Rozdział 3

- Byłeś u niej?- Theo usiadł na rogu mojego łóżka.
-Tak, zamknęła przede mną drzwi.- Patrzyłem pusto w ścianę i udawałem obojętność.
Ciężko było mi rozmawiać z moim przyjacielem o  związku z Kate, on nigdy nie przeżył takiej historii i zapewne nigdy nie przeżyje. Melanie już od samego początku była mu pisana i od pierwszego swojego spotkania traktują swoją znajomość poważnie, co pogłębia ich relacje.
Każdy mówił to samo również i o nas, ale musiały pojawić się moje dawne koleżanki z Walii.
Gdyby nie one, pewnie wszystko byłoby w jak najlepszym porządku i dopiero teraz wrócilibyśmy w pełni szczęśliwi z Dubaju.
- I dlatego masz zamiar się poddać? Gdzie jest ten dawny Ramsey, który dosłownie rok temu walczył o jej serce? Nie pamiętasz jak z Jack'iem urwałeś się z ważnego treningu, by pojechać do Sheffiled?- Walcott coraz bardziej denerwował mnie swoimi pytaniami.
Z drugiej strony miał rację. Wtedy nie poddawałem się, tylko dążyłem do wytyczonego przeze mnie celu, udało się. Teraz też może się udać, ale nie można mylić atmosfery, jaka pomiędzy nami występowała. Wtedy oboje do siebie coś czuliśmy. Nasze rozmowy przed jej wyjazdem, wspólnie spędzane chwile, gdzie napajaliśmy się swoją obecnością, byliśmy do siebie bardzo zbliżeni, dlatego, kiedy udałem się do jej rodzinnego domu, to wpadliśmy sobie z utęsknieniem w ramiona i obiecaliśmy sobie, że już nigdy siebie nie opuścimy..
Teraz na pewno tak nie będzie. Znam Kate i tak po prostu mi nie wybaczy, łatwo jest ją zranić, a każda rana jest dla niej okropnym ciosem.
- Myślisz, że teraz nie walczę? Byłem u niej! Zamknęła mi drzwi pod nosem, uciekła, nie chce mnie znać, nie dociera to do Ciebie?!- Krzyknąłem, kiedy jego słowa sprawiły, że byłem już u swojego kresu.
Anglik pokręcił tylko przecząco głową, po czym wstał i skierował się do wyjścia.
- Nie zapomnij, że za dwie godziny masz samolot do Manchesteru na zgrupowanie przed meczem.- Dodał, zamykając drzwi pokoju.
Burknąłem pod nosem, że chyba interesuję się swoją grą i wiem, kiedy mam zgrupowania, po czym chwyciłem jedną z mniejszych poduszek i rzuciłem nią w już zamknięte drzwi.
Ta krótka bezsensowna rozmowa z Theo bardzo mnie zdenerwowała. Rozumiem, że chce mi pomóc, ale ja nie lubię, kiedy ktoś wtrąca się w nieswoje sprawy.
To jest moje życie i to są moje decyzje, nikogo innego.

 Zapakowałem ostatnie rzeczy do mojej podróżnej torby i wyruszyłem na zgrupowanie kadry Wielkiej Brytanii.
Rozpoczynały się Igrzyska Olimpijskie, a ja miałem zaszczyt brać w nich udział. Razem z drużyną chciałem wywalczyć puchar, jednak doskonale wiedziałem, że będzie to trudne zadanie. Pokonać  Brazylię nie jest zbyt łatwo, do tego martwiłem się również tym, czy ogólnie dam radę psychicznie wytrzymać na meczach. Rozstanie z Kate ciągle chodziło mi po głowie i po prostu wariowałem bez niej. Przez myśli o niej, kompletnie nie mogłem skupić się na grze w kadrze, a co dopiero mówić w Premier League, gdzie niedługo rozpoczyna się nowy sezon.
Nie chciałem 'grzać ławy', jak to się zwykle mówi. Chciałem pokazać, że odnowiłem się po kontuzji i stałem się jeszcze lepszym zawodnikiem.
Na treningach dawałem z siebie wszystko, jednak trenerzy ciągle powtarzali mi, że mogłoby być lepiej. Gdyby oni mieli podobną sytuację do mojej, również nie dawaliby rady połączyć cierpienia prywatnego z pracą. Zwykle, kiedy mieli jakieś problemy rodzinne, udawali się na urlop. Ja również mógłbym to zrobić, jednak nie chciałem. Musiałem skupić się na grze i przygotowaniach, musiałem pokazać wszystkim, że jestem twardy mentalnie i nic nie może mnie złamać.
Oczywiście czasami miewałem lekkie zawahania, co bardzo mnie niepokoiło. Nie mogłem ciągle być skoncentrowanym tylko i wyłącznie na moim uczuciowym życiu. Po tych tragicznych wydarzeniach w Dubaju, porzuciłem w kąt moją pasję i osowiały wpajałem sobie, że moje życie już nie ma sensu.
Kompletnie nie zdawałem sobie sprawy z tego, że przez to mogę być tylko na rezerwach..

***

 Igrzyska skończyły się niepowodzeniem. Przegraliśmy już w ćwierćfinale z Koreą Południową. Mecz był dla mnie niekorzystny.. Nie wykorzystałem jednego karnego, a ta szansa zdobycia gola miała dać nam przepustkę do półfinału.. O tym, kto miał przejść dalej musiały zadecydować rzuty karne. Spudłowaliśmy.
To był szok dla nas, że nie potrafiliśmy wygrać na Naszej Ziemi.
To wszystko była moja wina, nie dałem rady.. To ja byłem winny temu, że drużyna nie przeszła do półfinału.
Pamiętam łzy, które spływały jak strumyki po moim policzku. Czułem się wtedy najgorszym człowiekiem na tej ziemi. Bez żadnego słowa opuściłem stadion, nie chciałem słuchać słów trenera jak i przyjaciół. Nie potrzebowałem ich, czułem się wystarczająco źle.
 Początek sezonu w Angielskiej lidze również nie zapowiadał się obiecująco. Na  moim miejscu w pierwszym składzie pojawił się Santi Cazorla- Hiszpan, którego klub pozyskał podczas letniego okienka transferowego. To, czego obawiałem się najbardziej, było jednak prawdą. Moim nowym zajęciem było zajmowanie ławki rezerwowych. Wbiegałem na boisko tylko na dziesięć końcowych minut.
Tak było też i w meczu z Soutahmpton. Wynik spotkania był jak najbardziej korzystny, nie zawsze wygrywa się 6-1, ale mimo wszystko nie byłem zbytnio zadowolony. Jak zwykle zawaliłem kilka ważnych akcji i często traciłem piłkę.
Boss nie był zadowolony z mojego występu..
Rozmawiałem z nim przez krótką chwilę i czułem się beznadziejnie. Jego słowa przeszywały mnie na wskroś, czułem się niepotrzebny.
Trudno było mi pojąć to, że znowu zostałem zepchnięty na drugi plan. Ponad dziewięć miesięcy bez gry, potem wypożyczenia i ławka w Arsenalu. Nie tego się spodziewałem..
Czułem, że tracę grunt pod nogami. Wszystko zaczęło się walić. Związku nie będę mógł już odbudować, Kate na pewno do mnie nie wróci i niedługo zapewne znów wyląduję na wypożyczeniu, bo nie będę w pełni przygotowany do gry w pierwszym składzie. To cholernie boli..
- Nie przejmuj się, stary.- Gibbs poklepał mnie po ramieniu.
Posłałem mu jedynie obojętne spojrzenie i ruszyłem dalej.
- Dlaczego ty zawsze jesteś taki uparty? Winisz tylko siebie, a przecież zawiniła cała drużyna..- Dogonił mnie, by zacząć konwersację.
Nie odpowiedziałem mu nic, nadal błądziłem wzrokiem po żółtych liściach, które pod wpływem wiatru opadały na ziemię.
Nie miałem zamiaru rozmawiać z nim na temat meczu, byłem za bardzo roztrzęsiony tym wszystkim. Owszem, mogła zawinić cała drużyna, jednak to ja byłem najgorszym zawodnikiem na boisku..
Byłem pewny, że uda mi się zagrać jeden z lepszych meczów. Dużo trenowałem i robiłem wszystko, by odzyskać formę, jednak nie udawało mi się to.
- Tutaj nie chodzi tylko o mecz.- Odpowiedziałem po chwili, nie chcąc spławić dobrego kumpla.
Kieran nie znał historii z Kate i nie pozna. Nie chcę, by każdy wiedział o tym, że jestem pustym człowiekiem, który nie potrafi zawalczyć o osobę, na której bardzo mu zależy.
Anglik całe szczęście nie był ciekawski. Wystarczył mu sam fakt, że moje życie nabrało ostatnio szarych barw, oraz że ostatnimi czasy nic mi się nie układa.
Był typem człowieka, który nie dociekał informacji. Można mu było zaufać i zachowywał się uczciwie wobec mnie.
Porozmawiałem z nim jeszcze chwilę na temat kolejnego meczu, po czym pożegnaliśmy się. On poszedł w stronę przyjaciół z drużyny, ja natomiast skręciłem w niewielką alejkę, prowadzącą do jednego z popularniejszych pubów w Londynie.

Opustoszałą ścieżką wracałem sam do mieszkania i wtedy pojawiła się ona..
Płakała, również zatraciła kompletnie sens życia tak samo jak ja.
Usiadłem obok niej i z zaciekawieniem przyglądałem się jej twarzy. Czekałem na jej ruch.

***
Od Autora:
Odcinek pisany na szybko.
Moim zadaniem na weekend było skupienie się na tym blogu, jak widać dopięłam swego i pojawił się
rozdział 3!
Za jakiekolwiek błędy przepraszam, bowiem nie mam już siły by móc sprawdzić pisownię itp.
PS. Był ktoś na koncercie Coldplay'a? *__*



6 komentarzy:

  1. Aaron zawalił ale teraz jest mi go cholernie szkoda. Fakt, że nie powinien wdawać się w aż tak bliskie relacje z dawnymi znajomymi i zaniedbywać przez to swoją dziewczynę ale teraz ona też nie jest bez winy. Cały czas zastanawiam się jak można przekreślać prawie roczny związek przez coś takiego. Zrobiło mi się smutno z powodu niepowodzeń Aarona na boisku. Widać, że wszystko mocno przeżywa i nie potrafi się pogodzić z rozpadem związku i przenosi się to na jego formę. Ciekawa jestem kim jest ta dziewczyna, bo Kate to raczej nie jest.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakończenie jest genialne <3 Nie mogę się doczekać nowego rozdziału oraz poznania tej dziewczyny. Aaron zachowuje się dziwnie i to wszystko jego wina. Może ta 'nowa' okaże się nową wybranką serca Ramseya. Nie mam pojęcia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać, że Aaron bardzo przeżywa rozstanie z Kate. Przez to wszystko także w jego życiu zawodowym się nie układa. Żal mi go, ale może ta dziewczyna jakoś pomoże mu się pozbierać. Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz to mi szkoda Ramseya.
    Przez to wszystko nie może skupić się na grze i wypada ze składu, nie jest najlepiej. Każdy marzyłby o graniu w pierwszym składzie, a Walijczyk niestety ma pecha, ta kontuzja, potem ławka..
    Nieciekawie się zrobiło.
    Mam nadzieję, że już niedługo wszystko się wyjaśni i ułoży.
    Pozdrawiam, LuckyGirl :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie można przerywać w takich momentach !
    Jestem niezmiernie ciekawa co się wydarzy ;)
    Kate musi dać Aaronowi szansę ;)
    PS , zapraszam do siebie na nowy, ostatni rozdział, przed epilogiem. ;)
    http://the-smell-of-london.bloog.pl/

    milusde.

    OdpowiedzUsuń