Epilog

Najwidoczniej w ten sposób musiało się skończyć moje cudowne życie przy boku Aarona.
Nikt nie przypuszczał, że losy naszego związku potoczą się w ten sposób.
Wszyscy wpajali nam, że jesteśmy dla siebie stworzeni.
Wszyscy wpajali nam, że jesteśmy idealnym związkiem.
Wszyscy wpajali nam, że nigdy nie widzieli tak zakochanych w sobie osób.
A jednak mylili się.
Nie przeczuwali, że w ciągu kilku dni wszystko się zmieni.
Nie przeczuwali, że zdołam się w tak szybkim tempie zapaść pod ziemię i  poddać.
Nie przeczuwali, że ucieknę...

Thank you, for showing me
Who you are underneath
Thank you, I don't need
Another heartless misery  ...


***
Od Autora:

Przepraszam, że epilog jest krótki i niezbyt wysokich lotów, ale nie miałam siły by się rozpisywać.
Wydaje mi się, że taki zwięzły tekst wystarczy, bowiem więcej dowiecie się w drugiej serii!
Już niebawem zaczynamy!
Być może jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego uda mi się opublikować pierwszy odcinek.
Dziękuję wam wszystkim za to, że byliście ze mną od samego początku i wspieraliście mnie w naprawdę ciężkich chwilach, gdzie decydowałam się już na usunięcie tego bloga.
Wasze opinie okazały się bardzo motywujące do dalszego pisania i dzięki wam powróciła mi wiara, że dam radę. Jeszcze raz bardzo dziękuję! <3

4 komentarze:

  1. Epilog jest tak jakby odzwierciedleniem całej historii związku Aarona z Kate.
    Ostatnie zdanie nieco mnie zaciekawiło.
    Czyżby planowała uciec gdzieś daleko, by zapomnieć o tym wszystkim i rozpocząć nowe życie?
    Z niecierpliwością czekam na drugą serię, bo ogromnie ciekawią mnie dalsze losy Kate jak i Aarona.
    Pozdrawiam, LuckyGirl :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o w dupę, krótkie , ale jakie sensowne <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No faktycznie króciutki ale za to jaki! ;-) czekam z niecierpliwością na II serię :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze powiedziawszy to nie spodziewałam się takiego zakończenia i strasznie mnie zaskoczyłaś, nie tylko jego długością. Chyba gdzieś tam miałam nadzieje na końcowe pogodzenie się tej dwójki ale tak chyba nawet jest lepiej. Buduje to jakieś napięcie i chyba nie pozostaje nic innego niż czekanie na drugą część.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń