29."(...) bo w tym miejscu moje całe życie legło w gruzach."

 Narracja- Kate

 Nie mogłam dłużej zwlekać. Przez kolejne kilka godzin cały czas rozmyślałam o tym, co będę robiła teraz w Londynie. Pracy nie mam, oczywiście mogę znaleźć.., ale z takim wykształceniem nie dostanę się do lepszej  niż sprzątaczka, czy zmywaczka, a tego stanowczo nie chcę!
Właśnie teraz wpadł mi pomysł ze studiami. Mogłabym pójść na jakiś dobry kierunek, a później znaleźć pracę, jako sekretarka w biurze, czy coś w tym stylu. Jak na razie to są decyzje podejmowane  w chwili mówienia, nic nie mogę sobie obiecać, ale teraz pewnie te myśli będą coraz bardziej się kłębiły w mojej głowie i zacznę robić wszystko, by moje "marzenia" się spełniły.

 Aaron znowu wyszedł. Pewnie do tych swoich lasek. Skorzystałam z tego, że apartament jest pusty i spakowałam swoje walizki. Jak najszybciej musiałam znaleźć się w Anglii. Chciałam porozmawiać z moją szefową i spotkać się z Theo- moim najlepszym przyjacielem, zaraz po Stelli, która była, jest i będzie dla mnie jak moja rodzona siostra. Z nią też muszę porozmawiać, zwierzyć się jej. Potrzebuję czyjegoś ramienia, czyjejś pomocnej dłoni, która da mi otuchy i wesprze mnie w takich momentach.
Wychodząc z naszego zakwaterowania, zostawiłam Walijczykowi kartkę, by nie musiał mnie szukać po całym Dubaju.

Wyleciałam do Londynu.
Wszystko ostatnio się wali..
Potrzebuję chwili samotności, by móc to wszystko poukładać.
Proszę Cię, nie dzwoń do mnie na razie.
Dam Ci znać, kiedy będę gotowa porozmawiać z tobą o naszej przyszłości.
Do zobaczenia, Kate.

Położyłam ją na stoliku w salonie, tam zwykle brązowooki przebywa wieczorami, więc szybko powinien ją znaleźć.
Oddałam moje klucze w recepcji i ciężko wzdychając, opuściłam to miejsce.
Wiedziałam, że robię straszny błąd, uciekając od Ramsey'a, ale zasłużył sobie.
Nie miałam ochoty dalej przebywać w tym miejscu i patrzeć, jak zabawia się z innymi. Dla mnie to nie miało już sensu. Zdawało mi się, że wszystko jest w jak najlepszej formie, że uda nam się idealnie zaplanować wspólną przyszłość, biorąc pod uwagę ostatnią rozmowę telefoniczną z chłopakami.
Oni również przeczuwali, że nasza znajomość nie jest przypadkowa i zazdroszczą nam tego związku. Pomijam tutaj związek Walcott'a z Melanie. Oni są po prostu najlepszą parą, jakąkolwiek spotkałam. Moje przeczucia nie były jednak stu procentowe, a szkoda.
Zawsze marzyłam o takim jednym, stałym związku. Marzyłam, by z moim pierwszym chłopakiem wziąć ślub, założyć rodzinę i zestarzeć się.. Nie tolerowałam kilku związków, przeczuwałam wtedy, że tak naprawdę nigdy nie znajdziemy osoby odpowiedniej dla nas, zmieniając partnera co jakiś czas. To zdecydowanie nie było dla mnie. Teraz zaczynam dyskutować sama ze sobą na ten temat, możliwe że brązowooki działa na takiej zasadzie. Ja mu się znudziłam, więc pora na coś nowego, w pewnym sensie lepszego.

 Zamówiłam taksówkę na Dubai World Central International Airport, po czym z wielkim bólem serca opuściłam miejsce, gdzie tak naprawdę wszystko zaczęło się psuć.
W samochodzie panowała cisza. Kierowca pojazdu włączył tylko radio, z którego wydobywały się typowe dla kultury tego kraju melodie. Przyznam, że trochę mnie to irytowało, ale z drugiej strony czułam się tak inaczej, jakbym poznawała kulturę odrębnego miasta, odrębnej ziemi, która  różni się niesamowicie od mojej ojczyzny, mimo iż leży na tej samej planecie. Uwielbiałam turystykę i kulturę całkiem nieznanych  krajów, więc nawet lekko irytujące  brzmienia typowej dla tego miejsca muzyki, lekko przykuwały moje zainteresowanie. Przynajmniej choć na chwilę mogłam zapomnieć o przykrych sprawach, które mnie spotkały w ostatnich dniach i godzinach.

 Wsiadając do samolotu rozkazano mi wyłączyć komórkę. Mogłaby zakłócić działanie jakiejś tam aparatury w samolocie. Z tego co wiem to w Irlandii wydano pozwolenie, że można korzystać z tego typu urządzeń, najwidoczniej tutaj jest jeszcze za wcześnie na rozbudowanie takiego systemu, a szkoda, bo chciałam porozmawiać sobie z rudowłosą.
Już dawno miałam okazję, by móc usłyszeć jej głos. Ostatnio zaniedbałam z nią relacje przyjacielskie. Odstawiłam ją na drugi plan, mam nadzieję, że wybaczy mi to i nie zerwie ze mną przyjacielskiego kontaktu, wtedy  nie miałabym już praktycznie nikogo. Aaron może przestawić Theo na swoją stronę po powrocie i zapewne to zrobi. Są dobrymi kumplami i wątpię w to, że Anglik poprze moją stronę, mimo iż ja również jestem jego przyjaciółką.

 Przeszłam przez odprawę, a kilka minut później mogłam delektować się miękkim siedzeniem przy oknie  i podziwianiem przecudownego morza wraz ze sztucznymi wyspami, które z lotu ptaka wyglądały przecudnie, aż szkoda mi  było opuszczać to miejsce. Muszę tu jeszcze kiedyś powrócić, albo i nie.., bo w tym miejscu moje całe życie legło w gruzach.
Przymknęłam lekko powieki, by móc zasnąć. Nie chciałam denerwować się narastającymi myślami, których z każdą minutą było coraz więcej w mojej głowie.
Udało mi się! Udałam się w objęcia Morfeusza. Obudziłam się dopiero wtedy, gdy stewardessa pojawiła się przy moim boku, chcąc poinformować  o lądowaniu.
W końcu byłam na ojczystej ziemi. Posłałam jej lekki uśmiech i zapięłam pasy jak mi rozkazała.
Już za kilka minut będę stąpać po Heathrow, już za kilka minut będę mogła otworzyć drzwi własnego domu, położyć się na moim ulubionym, miękkim łóżku i odpocząć po cholernie długiej podróży. Czekałam na tą chwilę od dawna!

 Było grubo po północy, kiedy dotarłam na swoje osiedle. Nie biorąc prysznica, powędrowałam do sypialni, gdzie miałam zamiar położyć się i zasnąć, by w pełni sił i odwagi pójść jutro z samego rana do baru i porozmawiać z szefową.
Włączając światło, dostrzegłam koszulkę Walijczyka, którą pewnie zostawił u mnie tuż przed wyjazdem.
Chwyciłam ją i przysunęłam do twarzy, by móc poczuć zapach jego świeżych perfum, które znałam wprost doskonale. Tęskniłam za nim, cholernie tęskniłam. Chciałam, by był przy mnie, by przytulił mnie i ucałował na dobranoc. Pragnęłam jego dotyku, ciepłego oddechu, słodkich słów, które zawsze kierował w moją stronę, przejrzystego uśmiechu, którym raczył mnie dosłownie codziennie, kiedy się budziłam w jego ramionach..
Brakowało mi go.. Jeszcze nigdy nie odczuwałam takiej pustki po kimś, jak po nim.. Nigdy nie zrozumiecie, przez jaki ból i cierpienie przechodzi teraz moje serce, dusza i całe ciało.
Czułam się jak sparaliżowany człowiek, który bez osoby niosącej pomoc, jest dosłownie nikim.

 Przebrałam się w pidżamę i z jego t-shirtem w paski położyłam się do łóżka.
Przypominał mi o nim i czułam się tak, jakby to właśnie on leżał obok mnie.


Narracja- Aaron

Wróciłem do apartamentu wieczorem. Z bukietem róż i pierścionkiem.. tak zaręczynowym. Kiedy byliśmy na przejażdżce po mieście, znaleźliśmy sklep z biżuterią. Brytyjka, jak każda, zaczęła przymierzanie wszystkich ozdób na palce. Właśnie ten co kupiłem dzisiaj podobał jej się najbardziej, więc postanowiłem nie zwlekać. Wiedziałem, że to jest odpowiedni moment. Jesteśmy ze sobą już długo i chciałem pokazać jej, że w moim życiu nie ma nikogo innego poza nią.
Zdziwiłem się, gdy drzwi były zasunięte. Pomyślałem jednak, że gdzieś wyszła. Wczoraj też zniknęła praktycznie na cały dzień, więc mogę w spokoju na nią poczekać.
Codziennie kiedy wchodziłem do mieszkania, jej walizka zawsze stała obok wielkiej komody.
Tym razem nie ujrzałem bagażu. Pojawiły się pierwsze oznaki zdenerwowania.
Ona nie mogła ot tak sobie wyjechać, zostawiając mnie..
Namieszałem trochę, przyznaję się, ale nie musiała mnie w takiej chwili opuszczać.
Usiadłem na wielkiej kanapie, a mój wzrok przykuła niewielka, prostokątna kartka, leżąca na szklanym stoliku.
Czytając ją powoli traciłem nadzieję, że zdołam uratować nasz związek.. Jej słowa raniły mnie coraz bardziej. Upuściłem wielki bukiet na podłogę a czerwone pudełko z pierścionkiem rzuciłem jak najdalej, w drugi kąt pokoju.
Byłem już u swojego kresu, ale przecież nie mogłem się poddać. Nie jestem takim frajerem. Muszę walczyć o dziewczynę, z którą chciałem ułożyć sobie przyszłość, która koiła mnie i dzięki której mogłem poczuć się normalnie, nie jak gwiazdor futbolu. Dzięki niej sodówka nie uderzyła mi do głowy. Nie było o mnie głośno, fotoreporterzy nie biegali za mną, gdziekolwiek wychodziłem, a oto wszystko zadbała Kate..
Nie mogę jej tak po prostu stracić, nie pozwolę na to!
Muszę już teraz wracać do Londynu, bo może być za późno!
Spakowałem swoje walizki i jak najszybciej wybiegłem z apartamentu.
Wymeldowałem się z hotelu i biegiem ruszyłem na postój taksówek.
Poprosiłem taksówkarza, by zawiózł mnie jak najszybciej na lotnisko.
Niecierpliwiłem się. Z każdą minutą myślałem, że brunetka może gdzieś pojechać, wylecieć do innego kraju na zawsze, dobra Ramsey, przesadzasz.
Na pewno nie wyjdzie, chyba że do swojej przyjaciółki, albo rodziny. Tam na pewno będę mógł ją odnaleźć.
Kiedy byłem już na miejscu, jak najszybciej udałem się do kasy biletowej. Chciałem kupić bilet powrotny, ale przemiła kobieta, która pracowała w kasie, poinformowała mnie, że dzisiaj w nocy i jutro rano będą utrudnienia na lotnisku, gdyż kilkanaście minut temu awaryjnie lądował samolot z Niemiec.
Świetnie, po prostu świetnie..
Nic. Wypada mi jedynie przespać się w poczekalni i poczekać na to, co przyniesie jutrzejszy dzień.


***
 Od Autora:
 W końcu jakiś odcinek, który mi się spodobał. Zero dialogów, same opisy i uczucia- jestem z siebie zadowolona!
Dalej nie mogę pojąć faktu, że moja drużyna GBR nie będzie już walczyła o finał  w piłce nożnej na IO.
Mówiłam już, że nienawidzę Korei?!
Ramsey spisał się znakomicie! Mimo iż nie strzelił drugiego karnego.. Presja była i to przeogromna. Z determinacją oglądałam to spotkanie. Koreańczycy miele wiele wspaniałych akcji, i ten gol..
Ciężko było mi pojąć to, że o przejściu do półfinału będą decydowały rzuty karne.. jak widać nie udało się..
Wystarczyło jedno pudło..Łzy Aarona były nie do opisania..
Mimo wszystko cholernie jestem z nich Dumna! <3



6 komentarzy:

  1. O mamo! Ramsey chce się oświadczyć?!
    Dawaj kolejny! Ja chcę zobaczyć w końcu jakąś akcję ze spotkania Kate i Aarona *__*
    ~LuckyGirl

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaskoczyłaś mnie tymi niedoszłymi zaręczynami Aarona. Niestety ale piłkarz pomylił się z tym odpowiednim momentem, bo to w tej chwili nie był zbyt dobry pomysł. Na pewno nie wtedy, gdy on zapomina o swojej dziewczynie przez jakieś koleżanki a jej się wszystko sypie czego on oczywiście nie zauważa i myśli, że zaręczynami poprawi sytuacje w ich związku? Niemniej jednak trzymam za niego kciuki i mam nadzieje, że zawalczy o nią i uda im się pożegnać kryzys, który pojawił się w ich związku. Może za jakiś czas naprawdę dojdzie do zaręczyn. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow dziewczyno! zaręczyny? nie spodziewałam się tego!! nadal jestem w szoku! ;-) kurcze... szkoda, że tak wyszło bo Kate i Aaron są wprost stworzeni dla siebie! mam nadzieję, że A szybko wróci do UK i się pogodzą ;-) ja chcę wesele!!!!!
    /// narvana

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaręczyn to się nie spodziewałam... Czyżby Aaron w końcu oprzytomniał? Chyba trochę za późno zdał sobie sprawę z tego ile ta dziewczyna dla niego znaczy no ale cóż... pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że nie zmieni planów i nadal będzie o nią walczył.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu, Katarzyno!
    Ten rozdział jest piękny!
    Nic dodać, nic ująć. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. nowość na www.step-forward.blog.onet.pl :]
    Nadie.

    OdpowiedzUsuń