14.(..)Kiedy te wszystkie plany zdobycia dziewczyny wypalają i otwarcie myślisz, że teraz jesteś i żyjesz wyłącznie dla niej..

- Może wieczorem impreza?- Usłyszałam za sobą nieziemski głos.
- W sobotę grasz ważny mecz.., nie chcę żebyś potem miał nieprzyjemności podczas jak i po meczu.- Westchnęłam, chwytając od niego gorący kubek angielskiej, rozpuszczonej mlecznej czekolady.
- Przestań! Za kilka dni wyjeżdżasz do Stelli, więc chcę spędzić z tobą więcej czasu, bo wiesz że będę tęsknił..- Musnął lekko moje prawe ramię.
Jego ciepłe usta sprawiły, iż na mojej twarzy pojawił się promienny uśmiech.
- A nie możemy go spędzić samotnie, wyjść na spacer lub zrobić mały seans przy popcornie?
Latanie po klubach nie było w moim guście. Wiem, że spacery i oglądanie filmów na DVD jednym wydaje się nudnym, koszmarnym zajęciem, jednak ja wtedy odczuwałam prawdziwy sens miłości. Trzymając za rękę ukochaną osobę można zwierzyć się jej z wszystkich rzeczy, przygnębiających jak i sprawiających uśmiech, wpatrywać się w twarz wybranka/wybranki, jednocześnie wspominając wspólne, cudowne chwile..
Dyskoteki nie były dla mnie. Po pierwsze nie byłam typem laski z dżinsową mini i bluzką sięgającą przed pępek, po drugie byłam zawsze cholernie zazdrosną dziewczyną.
Nawet na szkolnych dyskotekach byłam zazdrosna o kumpli, którzy najpierw tańczyli ze mną, a potem przerzucili się na inne, wytapetowane panienki, więc tutaj słowo impreza  od razu odpadało, ewentualnie mogłam iść, kiedy rzeczywiście potrzebowałam chwili wyrzucenia z siebie zbędnej energii lub kiedy taniec służył mi nawet bez muzyki, jednak to są już szczegółowe przypadki.
- No dobra, wolę już spacer.- Odrzekł z rezygnacją i wszedł do swojego pokoju, by się przebrać.
Ja zrobiłam to samo.

  Śnieg po raz kolejny dawał w kość. Nie było chwili, kiedy choć na moment z nieba przestały spadać białe śnieżynki.
- Lubię tą porę roku.- Przerwałam minutową ciszę.
- A ja nie. Zaskoczyłem Cię, prawda? Święta zimowe wprost uwielbiam, ale mecze są bardziej cięższe niż w porze letniej. Łatwo się przeziębiamy, czego nikt nie lubi z naszej drużyny, zwykle nie przejmujemy się osłabieniem i gramy dalej, jednak potem jest jeszcze gorzej. Wypadamy z gry na kilka tygodni z poważnym zapaleniem płuc. Wiem, że zaraz powiesz- logiczne myślenie: poleżeć kilka dni w domu, by nie pozwolić dostać się wirusowi, niż leczyć się później 3 tygodnie, ale wiesz "piłkarskiego charakteru" nikt nie przetłumaczy.- Zaśmiał się.
-Zgadzam się. Piłkarskiego charakteru nikt nie przetłumaczy.- Na mej twarzy także zagościł uśmiech.- Ale zima ogólnie jest lepsza niż lato. Wolę sporty zimowe od letnich, a poza tym nie  jestem wielką fanką upałów, mimo iż w Anglii temperatura powyżej 30° rzadko gościła. Jedak kiedy zagościła, dawała w kość!
- Mhmm. Dobra, dobra! Ja już swoje wiem, ale teraz może przejdźmy do bardziej osobistych tematów. Byłabyś chętna opowiedzieć mi wszystko o Josh'u? Jesteśmy już parą od kilku dobrych miesięcy, a ja o nim wiem jedynie to, iż każda dziewczyna reagowała omdleniem na jego widok, ty także należałaś do nich i gdy on o tym wszystkim się dowiedział, to mścił się na tobie..Jeśli nie chcesz, nie musisz mówić, ale wiesz zawsze lżej by Ci było, bo czasem czuję, iż masz do mnie taką niemiłą antypatię i myślę, że to przez niego. Stella mówiła mi, że teraz masz taką barierę do okazywania uczuć i dawania szansy mężczyznom, walczących o twoje serce, jednak mi ją dałaś od razu..- Zamyślił się.
  Wiedziałam, że rozpocznie rozmowę na jego temat, ale poddałam się. Jest moim chłopakiem,  powinniśmy mówić sobie rzeczy, które nas krępują i które sprawiają nam problemy, na tym polega szczerość, która jest jednym ze szczebli, podtrzymujących związek, samo uczucie tu nic nie da.
- Josh Cauntberry- chłopak, którego razem ze Stellą i Alice  spotkałyśmy w liceum. Obydwie trzymały dystans co do niego, nie wydawał im się dość przyjemnym gościem, jednak ja byłam zaczarowana jego wyglądem i szarmanckim, wabiącym głosem. Kiedy przechodził obok mnie delektowałam się zapachem jego perfum, wprost kochałam ten zapach! Jego koleżanka zauważyła, że się w nim zauroczyłam i dała mi jego numer telefonu, to było nie do opowiedzenia jak bardzo cieszyłam się, kiedy mogłam napisać do niego sms'a, jednak podawałam się za niejaką Sandy z całkiem odległego miasta, powód? Nie był mną zainteresowany, nawet chyba mnie nienawidził, ale wiesz jak to jest, kiedy ktoś Ci zawróci w sercu..pisałam dalej, ukrywając swoje prawdziwe dane.. Długo nie nacieszyłam się tą "miłością". Ta sama dziewczyna, która wręczyła mi numer, była tak podła i wypaplała mu, że Sandy to ja, potem przez resztę liceum nie dawał mi spokoju, obgadywał mnie przy całej szkole, mścił się za to. Myślałam nad zmianą liceum, ale to było z tych lepszych, a zależało mi na wynikach, więc musiałam jakoś przetrwać. Mój problem z nim zakończył się wtedy, kiedy zaczęłam pracę w Nandos i kiedy was poznałam. Tego samego dnia wyjechał do Manchesteru, do swojej rodziny, bodajże.- Opowiedziałam mu wszystko bez zająknięcia.
- Podziwiam Cię!Ja bym się załamał, stanął w miejscu i nie powrócił do dalszego funkcjonowania, za wiele by mnie to kosztowało. Jesteś na prawdę bardzo cierpliwą osobą, Kate..- Wtulił mnie w swoją klatkę piersiową.
- Ja byłam już u kresu, jednak wtedy zakończył się rok, wiedziałam, iż będzie mi lżej. Zacznę pracę i powoli zacznę nowy etap w swoim życiu, gdyby nie Kanonierzy, a w szczególności ty  i Stella, dawno skończyłabym w trumnie. Miałam pomysły powieszenia się lub wzięcia tabletek. To drugie prawie wykonałam, ale wtedy Stella odkryła moje zamiary i z oburzeniem powiedziała wszystko rodzicom, to były chwile zgrozy.., ale to już przeszłość. Mogę tylko powiedzieć uff.
A teraz ty mi opowiedz coś o swojej pierwszej miłości, dziewczynie..- Odrzekłam.
- Muszę się przyznać, że to ty byłaś moją pierwszą miłością. Owszem miałem przed tobą dwie dziewczyny, byłem w nich zauroczony, jednak na poważnie się nie zakochałem w żadnej z nich. Pierwsza nosiła imię Cari a druga Mair. Ta pierwsza była dla mnie bliższa niż Mair, jednak to obydwie robiły oczy jak pięciozłotówki na moją sławę i pieniądze. Wywyższały się, że są dziewczynami piłkarza, chwaliły się tym, po tym nie miałem już ochoty na związki, jednak 21 wiek- trzeba myśleć już o założeniu rodziny. Pieniądze szczęścia nie dają..i właśnie w nandos poznałem Ciebie, przez ten niewinny wypadek, kiedy wleciałem na Ciebie i przeze mnie upadłaś, rozlewając przy tym kawę..Już wtedy wiedziałem, że to wróży czymś przyjemnym, mimo iż to Jack na początku flirtował z tobą, mówiąc że jesteś najpiękniejszą brytyjską dziewczyną, jaką widział.- Zaśmiał się. - Jestem pewny siebie i odważny, gdyby nie dwie twoje poprzedniczki, byłabyś moja kilka miesięcy wcześniej.- Tutaj także wyszczerzył zęby.- Ale i tak się udało. Ty nie wiesz jakie to jest uczucie, kiedy te wszystkie plany, zdobycia dziewczyny wypalają i otwarcie myślisz, że teraz jesteś i żyjesz wyłącznie dla niej..
- Wiem, Aaron. Przecież czuję to samo..

***
Nabrałam chęci na napisane odcinka po wygranej  w derbach z Chelsea!
I oto jest 14 odcinek! Obiecałam, że powrócę z dłuższym odcinkiem i jest w miarę długi, choć stać mnie na więcej!
Miałam dodać własną opinię do tego odcinka, ale nie mam już siły.
Czekam na wasze opinie i Serdecznie chcę podziękować za każdy komentarz i wejście na bloga. Jest to dla mnie bardzo ważne! Dzięki jeszcze raz!
Pozdrawiam ;**





 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz