1.I can live another day, you see ...

Ostatni dzień w szkole był taki jak zwykle .. Różnił się  jedynie tym, iż panował większy ruch nauczycieli, dekoratorek przygotowujących   salę na zakończenie tego okresu szkolnego i uczni, którzy przygotowywali różne  apele i przedstawienia .
Weszłam ostatnia do sali. Jak zwykle ujrzałam  ironicznie roześmiane  twarze chłopaków i niektórych zadziornych  dziewczyn . Przyzwyczajona do tego,  nie  zareagowałam w żaden sposób na ich zaczepki .
Mianowicie ;
                To wszystko   zaczęło się 3 lata temu. Pierwsza klasa liceum, nowe doświadczenia, nowe  znajomości, otoczenie … i kolejne zauroczenie, przez które tak właściwie zaczął  się problem .            Josh Cauntberry– klasowy przystojniak. Na policzkach każdej laski pojawiał się rumieniec,kiedy wymawiało się jego imię lub nazwisko . Ja także należałam do tego grona .Kilka tygodni po rozpoczęciu szkolnego roku miałam okazję wymieniać  informacje przez sms’y z tym oto blondynem .Czułe słówka, zabawne treści, humorystyczne mms-y…, jednak pisane na ciemno.Podawałam się za niejaką Sandy z Oxford’u . Wiedziałam, gdy dowie się, że to ja..wyzwie mnie od najgorszych. Mimo to ciągnęłam „romans” dalej.. Pewnego dnia  wszystko odwróciło się o 180 stopni . Dziewczyna, która załatwiła mi numer  Josh’a osobiście wypaplała  mu, że to ja  jestem tą „pseudo Sandy” ! Od tamtego momentu wszyscy jego kumple nabijają się  ze mnie i poniżają przed innym. Tak wiem, że to także moja wina . Nie powinnam  go okłamywać i od razu powiedzieć, że to ja Kate .Byłam za bardzo w nim zauroczona,potrafiłam godzinami przesiedzieć nad jego zdjęciami, wyświetlanymi  na monitorze mojego komputera, albo słuchać  jego  męskiego głosu na przerwach. Po tym  zajściu zmieniło się wszystko! Wykasowałam wszystkie sms-y, zdjęcia, wymazałam  go z mojej głowy, pozostawiłam jedynie niegojącą się ranę, która z każdym dniem  boli coraz bardziej. I jest tak do dziś ….
Usiadłam obok najlepszej przyjaciółki Stelli i wlepiłam  wzrok w ogłoszenia o pracę, które rudowłosa podrzuciła mi sekundę temu .
Rzuciłam wzrokiem jedynie na tytuł folderów, po  czym  włożyłam je do  torby .
                                                                   ***
Z wielkim uśmiechem na twarzy opuściłam to miejsce, budzące  grozę !  Już nigdy nie zobaczę  roześmianej  i krzywej  twarzy Countberriego i jego szanownych  kolegów!
Lekki wiatr łagodził gorące powietrze, rozwiewając przy tym  mój każdy włos .
- To jak.. teraz czas na pracę? – Rzuciła Stella, chwytając  mnie za ramię .
Lekko zaśmiałam się i razem ruszyłyśmy do naszego wspólnego mieszkanka, które wynajął nam ojciec  Stelli.
Otworzyłyśmy kolejną puszkę Red Bull’a  i zanurzyłyśmy wzrok w ofertach.
- Ej.. może nando’s na Stevenage ?  Praca na 3 zmiany, dobre zarobki ? Dosłownie2 km od nas. Co myślisz ? – Wychwyciłam z tekstu najważniejsze informacje .
Przez chwilę doczytywała oferty innych restauracji i barów,po  czym stwierdziła, że Nando’s  jest  najlepszą miejscówką na pracę !
Wykręciłyśmy numer i umówiłyśmy się na rozmowę wstępną.  Zadowolone upiłyśmy łyk gazowanej cieczy i  przybiłyśmy żółwika .
Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że w końcu pozbyłam się ich  natrętnych min, przez które wymiękłam w środku ! Byłam twardą, pewną siebie  kobietą, miałam wyjebane na wszystkich, którzy denerwowali mnie samym byciem ! Mimo  to.. nie mogłam znieść myśli, że ktoś stoi przeciwko mnie, obraża moją osobę i  kpi z niej… byłam przecież zwykłym człowiekiem..
Wymieniałam słowa sama ze swoim umysłem i spoglądałam na  chmurniejące niebo . Pewnie znowu będzie padać ..  Już po chwili drobne kropelki deszczu spadały  na moje ciemne włosy . Z parku jak najszybciej udałam się do domu. Moim celem  było dojście do mieszkania w normalnym stanie.. jednak wróciłam cała otulona przez  mokre drobinki zimnej wody, spadającej z nieba .
- Gdzie ty łazisz ?- spytała przyjaciółka, podlewając  kwiaty.
- Musiałam jakoś odreagować te myśli.. nadal nie mogę  pogodzić się z tym, mimo iż powinnam o tym zapomnieć, w końcu już 3 lata .
-Kochana.. ja wiem, że jest trudno, ale popatrz na to z  innej perspektywy! Już go nie zobaczysz! Sam gadał, że wyjeżdża do Manchesteru,do swojej rodziny .
- Ale mnie nie interesuje, to że gdzieś wyjeżdża, tylko ja  mam problem z tym, że dalej siedzi mi w głowie i czuję, jakby to się stało  kilka dni temu! A to okropnie boli.., wiesz ile ja się wstydu najadłam przez  to? – odpowiedziałam, opadając na kuchenny taboret.
Przytuliła mnie jak najmocniej i powiedziała, że wszystko  będzie dobrze.
Zamknęłam oczy i byłam u kresu rozbeczenia się jak małe  dziecko. Dzieliły mnie sekundy  od wycia,jednak zacisnęłam pięści i powstrzymałam się !
Przecież ja jestem silną, mocną, szaloną Kate! I nawet taki„mazgaj” jak Josh nie stanie mi na drodze !
I czego ja o tym nie pomyślałam wcześniej ?

***
Hej :D To znowu ja Kate ;) Pisałam to opowiadanie wcześniej na blogspot.com, ale ta strona nie przypadła mi do gustu, więc postanowiłam zamieścić go na onecie ;)
Zapraszam do komentowania i opinii :)
Kate

1 komentarz:

  1. Super blog!!! Naprawdę wciągające to opowiadanie! Zapraszam na swojego bloga- http://marzeniem-zyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń