2. You're innocent...

Dziesięć zgrzewek coli light i zwykłej, trzy opakowania kawy 3w1, 50 sztuk skrzydełek kurczaka, 50 sztuk piersi z kurczaka i ... ? I kolejna kartka z zamówieniem, pod wpływem zdenerwowania, zwinięta w kłębek, i brutalnie rzucona w stronę śmietnika, wylądowała tuż kilka centymetrów przed nim. Zdenerwowana przeklęłam i rzuciłam zeszyt pod blat, robiąc chyba najgorszą minę stulecia.
- Złość piękności szkodzi..- Usłyszałam głos z naprzeciwka.
- Doprawdy? Od kiedy jestem piękna?- Odpowiedziałam, nie spoglądając na płeć przeciwną.
Przez chwilę, próbował wpatrywać się w moją twarz, jednak ja utrudniłam mu to zadanie. Odwróciłam się tyłem do lady i ponownie przeszukałam półki, w poszukiwaniu brakujących rzeczy.
- Ja prawdziwy angielski mężczyzna, z pewnością przyznaję, że jesteś najpiękniejszą angielską dziewczyną, którą kiedykolwiek spotkałem. Mówię serio!- Odpowiedział po chwili, nie robiąc przerwy między słowami.
Teraz jednak odwróciłam się. Od przeszło trzech lat, żaden chłopak nie wysilił się tak, jak on i nie prawił mi komplementów.
Myślałam, że ujrzę typowego, osowiałego z braku kofeiny chłopaka, który look'iem a'la Orlando Bloom próbuje rozkochać w sobie dziewczynę. Jednak myliłam się. Młody dwudziestolatek, z czarnymi jak węgiel włosami, oczami pod kolor nakrycia głowy, fascynująco słodkim uśmiechem i tak samo słodkimi i przeuroczymi dołeczkami w kącikach ust, wydawał się na typowego przystojniaka. Schludny, przyjemny w rozmowie- tak, tak nie mylę się, typowy wrażliwy romantyk, jakich mało.
Z pierwszego wrażenia przypominał mi kogoś. Kogoś sławnego, lecz miałam go na końcu języka.., a może to nie on?
Serdecznie podziękowałam za miłe słowa, jednak moja nieśmiałość zawsze musiała przeszkodzić, w tak cudownych chwilach! Policzki aż rumieniły się od wstydliwości, nie wspominając o rozdygotanym sercu i zimnych dreszczach, przebiegających dosłownie każdą część mojego ciała, przy czym wyglądałam dość dziwnie.
- Kawa na czwórce!- Szturchnęła mnie Stella, siadając zmęczona na barowym krześle.
Robiąc pożegnalny uśmiech, "oddałam go" w ręce przyjaciółki i zabrałam się za zaparzenie świeżej, zmielonej kawy.
Z uśmiechem postawiłam filiżankę z cieczą na tacy i ruszyłam pod stolik. Okalając kolejne stoliki uśmiechałam się do klientów, jak przystało na kelnerkę. Czasem z ust wydobyło się "smacznego", lub dostawałam znaki, że danie jest pyszne.
-Chłopaaaaaaaaaki !!! Jestem !!!- Usłyszałam przed sobą ostry, męski głos.
A później.., pamiętam, że ciemny napój wylądował na moim białym fartuszku, że przeraźliwe pisnęłam na uczucie parzącej wody, przedzierającej się wzdłuż mojego ciała i wrzasnęłam na cały lokal, jaki ten ktoś jest bezczelny! Nie dość, że krzyczy jak we własnym domu,                        to na dodatek ślepy!
-O boże! Przepraszam.- Złapał się za usta, po czym wyciągnął rękę, abym mogła wstać.
-Ogarnij się!- Moje ostatnie słowa, skierowane do chłopaka, brzmiały dość chłodno i irytująco.
Szybkim krokiem opuściłam salę, by móc się przebrać w czyste, suche ubranie.
Rudowłosa miała namalowane przerażenie, na piegowatej, śniadej twarzy. Kolega od komplementów malował się tym samym, a jednocześnie nie mógł powstrzymać śmiechu, od zamartwiającego się przyjaciela.

Zmiotka okazała się moim drugim przyjacielem. Z uśmiechem, lekko zmiatałam rozbitą porcelanę, by potem wyrzucić ją do kosza.
-Jak mogę prosić o wybaczenie?- Zapytał z miną smutnego szczeniaka.
-Tak, ta mina..., jestem bardzo wzruszona. Powinnam Ci odpuścić, ale NIE! Gdyby widziała to szefowa, dawno skończyłabym na zmywaku!- Odchrząknęłam.
Całej tej sytuacji przyglądał się stolik zapełniony po uszy przystojniakami. Moim wrodzonym celem byłoby teraz zapalenie czerwonych żarówek na policzkach i włączenie akumulatora w sercu, by szybciej biło. Jednak, odmówiłam sobie, sama w myślach. Zacisnęłam pięści i na widoku tej grupki, droczyłam się z nim do upadłego.
Taka właśnie jestem! Kocham opierać się i łamać zasady, stawiając przy tym nowe, pasujące mojej osobie. Nikomu nie odpuszczam, chyba że poda konkretny, zrozumiały powód, który przetrawię. Nie obchodzą mnie wymówki innych. Moim celem jest dotarcie do prawdziwego "ja" człowieka. Gdy większość osób zostaje przyłapanych na błędzie, robi wszystko, by wycofać się z niego- przykładem jest kłamstwo. Moja głowa tego nie trawi. Denerwują mnie tacy ludzie, którzy idą przez świat, po to by iść i przygnębiać życie drugiej osobie. Jej cechy pozytywne zanikają, przez cechy negatywne.
Młodzieniec był tą drugą częścią osób. Wiedział, że zdenerwował moja osobę i chciał by znowu twarz pokazała się z lepszej strony, więc po głębszym przemyśleniu postanowiłam odpuścić mu.
- Masz szczęście..- Uśmiechnęłam się lekko i wlepiłam wzrok w kolejną parę brązowych oczu.
Brąz- Dlaczego ten kolor mną tak kręci?!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz