16. - Eh.. no tak, jestem tym 'zazdrośnikiem'..

Kiedy weszłam do pokoju, gdzie miałam "mieszkać" przez kilka dni z Aaronem, ujrzałam właśnie jego, śpiącego w sposób przedziwny. Prawa ręka jak i noga zwisała mu z łóżka, kołdra leżała kilka metrów od niego, a otwarte usta, z których wydobywało się lekkie pochrapywanie sprawiło, iż miałam ochotę wybuchnąć głośnym śmiechem, mimo to powstrzymałam się.
Lekko chwyciłam jego rękę, by ułożyć ją na łóżku, jednak ten przestraszony otworzył oczy i zrobił diabelską minę.
- Co się dzieje?!- Prawie krzyknął, po czym dopiero dostrzegł, że to byłam ja.
- Gdzie byłaś?- Spytał lekko zmieszany.
- Ze Stellą na spacerze, a teraz zamykaj te piękne, czekoladowe oczęta, idziemy spać!- Nakryłam go kołdrą, po czym sama się pod nią wślizgnęłam i przymknęłam powieki, by zaszyć się w błogim śnie.

Obudził mnie dudniący o rynny deszcz.
Spojrzałem na elektroniczny zegarek, 11:04. Jak dla mnie była to późna godzina.
Przetarłem śpiące powieki, po czym zwlekłem się z łóżka, nie zauważając nawet, że Kate nie ma w pomieszczeniu.
Brunetka nie należała do śpiochów, więc pomyślałem, iż jest na dole.
Zszedłem do kuchni, jednak nie było tam ani żywego ducha.
Brak Kate, Stelli i Brian'a spowodował, iż zaczynałem się powoli bać.
A jak mojej dziewczynie kazano zjawić się dzisiaj w nando's i ruszyła beze mnie?!
Dobra, Aaron wyluzuj!
Kawałek kartki, leżącej na stole sprawił, iż poczułem ulgę.
Jestem na zakupach z Brian'em.
Stella w pracy.
Zaraz  wrócimy!

Świetnie! Kate na jakichś zakupach z tym szczylem, którego zna niecały dzień, a ja starałem się o wyjście z nią na spacer dosłownie miesiąc. Brawo!
Lekko zazdrosny jak i poirytowany usiadłem na kanapie i włączyłem TV.
Na jednym ze sportowych kanałów leciał nasz ostatni mecz.
Uważnie śledziłem swoją sylwetkę i ze złością wymawiałem błędy, jakie zdarzało mi się popełnić.
Po kilkunastu minutach stwierdziłem, że do naszego kapitana- Robina, brakuje mi wiele lat praktyki.
W sumie policzyć ile razy grałem w pierwszym składzie, to ilość nie należy do tych wielkich.
Dopiero zaczynam rozumieć co oznacza słowo Football, bowiem dopiero granie przy pełnej publiczności daje możliwość zrozumienia tego, a nie zajęcie miejsca na ławce rezerwowych..
Nawet nie zauważyłem kiedy do kuchni weszła Kate wraz z Brian'em, pełni w uśmiechach.
Podszedłem do nich ze zniesmaczoną miną.
Chyba należały mi się jakieś wyjaśnienia..
- Hej!- Brunetka podbiegła pode mnie i obdarowała namiętnym pocałunkiem.
Mimo iż uciekła dzisiaj ode mnie, bez żadnego słowa, uśmiechnąłem się.
To niebywałe w jaki sposób ta dziewczyna całuje, serio!
- Babe, zapomniałem siatki z Tesco..- Brian rzekł lekko zażenowany.
'Babe'?! Tego już za wiele..
Chwyciłem Kate za rękę i powędrowałem z nią na górę.
Najpierw samotne zakupy tylko we dwoje, teraz to!
Wiem, że wydaję się być ogromnym zazdrośnikiem, ale ja nie mógłbym podbiec do mojej fanki, z którą zamieniłem raptem dwa słowa i powiedzieć do niej "babe".
- Kate.. nie podoba mi się to, w jaki sposób Brian zwraca się do Ciebie..- Odrzekłem po chwili.
- Aaron, Aaron, Aaron.. wiedziałam, że zaczniesz o tym rozmowę. Posłuchaj, to że blondyn zwraca się do mnie w ten sposób, nie oznacza, iż chce mnie poderwać! Zazdrośnik!- Chwyciła mnie za ramię i zrobiła najpiękniejszy uśmiech, jakiego jeszcze nie widziałem.
- Eh.. no tak, jestem tym 'zazdrośnikiem'..-Odparłem, po czym złapałem ją w talii, przyciągnąłem bliżej siebie i zanurzyłem twarz w jej ciemnych, słodko pachnących włosach.

***
Jestem, po 2-miesięcznej przerwie.
Odcinek jak zwykle nie należy do udanych, ale dodałam.
Czekam na waszą opinię!
Pozdrawiam ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz