Reakcja Alexa i Theo, kiedy razem z Aaronem wparowaliśmy do szatni Anglików, była bezcenna.
Wspominałam już, że The Ox ma przecudny śmiech?
- Jakbym wiedział, że będziecie, strzeliłbym dla was zwycięskiego gola!- Oxlade otarł mokre od potu czoło.
- Byłoby miło, ale remis z Francją i tak jest dobry.- Ramsey posłał mu lekki uśmiech.
- Dla nas remis się nie liczy, my musimy WYGRAĆ!- Krzyknął gdzieś z oddali Milner.
Parsknęłam śmiechem, po czym razem z Walcottem i Chamberlainem udaliśmy się do jakiegoś Ukraińskiego baru.
Zamówiliśmy tylko po lampce wina, i siedząc przy niewielkim, kwadratowym stoliku oddaliśmy się rozmowie.
Już
dawno miałam okazję rozmawiać z moimi przyjaciółmi, więc byłam bardzo
pozytywnie nastawiona na czas, spędzony w ich towarzystwie.
Gdzieś po
północy chłopcy wrócili do swojego hotelu, a my z Aaronem udaliśmy się
na lotnisko, gdzie za dwie godziny mieliśmy ruszać do Dubaju.
Uśmiech
nawet na sekundę nie schodził z naszych twarzy, Byliśmy jak najbardziej
otwarci na zapoznanie się z tym przecudownym miastem, zdjęciami kusiło,
realistycznie pewnie wygląda jeszcze piękniej!
Przeszliśmy przez odprawę, i mogliśmy spokojnie zająć miejsce w samolocie.
Ułożyłam głowę na oparciu siedzenia i przymknęłam oczy. To był bardzo długi, emocjonujący dzień.
Nie
dość, że dotarliśmy do Doniecka koło 3 nad ranem, to jeszcze
brązowookiemu chciało się z rana zwiedzać miasto, a popołudnie i wieczór
przeznaczyliśmy na mecz..
Teraz mogłam trochę odreagować. Czekała nas bardzo długa podróż, więc sen zrobiłby mi najlepiej.
****
- C-Co jest?- Zaczęłam przecierać oczy, kiedy Ramsey kilkakrotnie dotknął mojego ramienia.
- Zapinam Ci pasy. Zaraz lądujemy.- Odpowiedział i dokończył swoją czynność.
Mruknęłam
coś pod nosem i znów przymknęłam oczy, wiedziałam jednak, że i tak nie
zasnę, bowiem zaraz wychodzimy, a ja dostaję padaczki, kiedy myślę że
zaraz będziemy już w Dubaju!
Wyprostowałam się i poprawiłam włosy.
Aaron też się niedawno obudził, było to widać po jego oczach jak i zaspanej twarzy.
- Nie mogę się doczekać, kiedy będziemy już mogli zwiedzać miasto!- Zatarłam ręce.
Brązowooki tylko zaśmiał się na moje słowa, po czym sam zaczął się zachwycać.
Odebraliśmy
swoje bagaże i jak najszybciej podbiegliśmy pod taxi. Nie chcieliśmy
zmarnować nawet minuty, czekając aż pojawi się jakiś autokar
wycieczkowiczów, czy coś.
- Pod Hotel Burj al-Arab prosimy.- Uśmiechnął się promiennie Walijczyk.
Wiedziałam, że jest niesamowicie podekscytowany tym wyjazdem!
Jeszcze
nigdy nie widziałam w jego oczach takiego szczęścia, w końcu będzie
mógł odpocząć i nabrać sił na Igrzyska Olimpijskie, które już niebawem.
Musimy
spędzić ze sobą jak najwięcej czasu przed wyjazdem na treningi i
Igrzyska.. Mówiłam już wiele razy, że nie lubię kiedy rozstajemy się na
kilka dni- tygodni- miesięcy z powodu konferencji, wyjazdów, meetingów.
Chciałabym mu towarzyszyć w większości tych spotkań, ale ja również mam
pracę i nie mogę brać sobie wolnego co drugi dzień..
Nie jestem
jeszcze w pełni oswojona z gwiazdorską atmosferą. Poznałam Ramsey'a jako
zwykła dziewczyna, pracująca w nando's, a w przeciągu kilku miesięcy
zostałam obiektem kilkunastu gazet sportowych i plotkarskich Wielkiej
Brytanii jak i wielu innych krajów, przyznam że nie spodziewałam się
tego. Myślałam, że fotoreporterzy i dziennikarze zostawią mnie w
spokoju, ale nie.. Dosłownie z każdego naszego wyjścia na miasto, do
sklepu, na przejażdżkę, musi być zdjęcie umieszczone w jakimś magazynie
czy internecie.
Wakacje w Dubaju wybraliśmy również pod względem tym,
że większość mieszkańców nie będzie nas kojarzyć, co równa się brakowi
zdjęć ze wspólnie spędzonych wakacji!
Burj al-Arab to
siedmiogwiazdkowy luksusowy hotel, wykonany ze złotych płyt,
szlachetnego marmuru oraz najlepszych materiałów, z wyglądu przypomina
gigantyczny szklany żagiel.
Długo zastanawialiśmy się nad
zakwaterowaniem w tym miejscu. Siedem gwiazdek wiąże się również z nie
byle jakim kosztem, ale przecież żyje się tylko raz. Skąd mamy wiedzieć
czy będzie jeszcze taka chwila? Trzeba się cieszyć okresem 'wakacji' i
spełniać swoje najskrytsze marzenia.
Krzycząc przeróżne słowa, wyrażające oznaki radości, wbiegliśmy do naszego apartamentu i zaczęliśmy wszystko oglądać.
Było
tu niesamowicie. Nie można porównać do tego miejsca pięciogwiazdkowego
hotelu w Londynie.. Pewnie każdy zakwaterowany w Burji al-Arab zadaje
sobie pytanie, czy to wszystko dzieje się naprawdę. Wszystko jest takie
eleganckie, zadbane, kosztowne.. aż dech zapiera w piersiach kiedy widzi
się tak pięknie udekorowane wnętrze.
- Jest 18:47 idziemy na plażę?- Spytałam w końcu po kilku minutach.
-Miałem zadać to samo pytanie!- Zaśmiał się, po czym znikł za drzwiami łazienki, by się przebrać.
Ja
tymczasem zaczęłam rozpakowywać najpotrzebniejsze rzeczy z walizek.
Zanim wygrzebiemy cokolwiek z tych toreb miną nam całe dwa tygodnie!
Zabraliśmy chyba pół tony naszych ubrań. Nie rozumiem nawet po co..
Ruszyliśmy chodnikiem ulicy na pobliską plażę. Nie mieliśmy daleko, gdyż hotel położony jest blisko brzegu.
Dosłownie
wszyscy plażowicze byli zachwyceni tym miejscem. W sumie nie dziwię się
im. Jest tu przecudownie! Oddałabym wszystko, by móc tu zamieszkać na
stałe!
Szkoda, że to piękno będziemy widzieć tylko przez dwa tygodnie, które pewnie miną w mgnieniu oka.
Dotarliśmy
pod niewielki bar. Aaron poszedł zamówić dwa orzeźwiające drinki, a ja
zabrałam się za rozstawianie leżaków. Pogoda była wręcz piękna! Słońce
świeciło tutaj niesamowicie, mimo iż dochodziła już godzina 19.
Zdjęłam
z siebie pomarańczowe pareo, po czym nałożyłam pilotki i ułożyłam się
swobodnie na leżaku i lekko westchnęłam, dalej nie wierząc, że marzenia
o wakacjach w Dubaju z ukochaną osobą właśnie się spełniają.
- Hej! Trzeba było poczekać na mnie.- Walijczyk krzyknął z oddali.
Uśmiechnęłam się do niego lekko i chwyciłam mrożony napój, który mi podał.
- Cudownie, prawda?- Ułożyłam głowę na jego ramieniu.
- Z tobą wszędzie jest cudownie.- Szepnął i ucałował moje czoło.
Przymknęłam powieki dalej nie wierząc w to, co się dzieje.
- Uszczypnij mnie i powiedz, że to wszystko jest jak najbardziej realne.- Odrzekłam spokojnym głosem.
Brązowooki jak mu rozkazałam, tak zrobił. Dodał, że sam w to nie wierzy, ale przecież marzenia się spełniają!
Czułam, że te wakacje nabierają sensu i spędzę tutaj niesamowite chwile wspólnie z Aaronem.
Relaksowaliśmy
się na plaży jakieś trzy godziny, potem poszliśmy sprawdzić 'czy woda
jest ciepła' a skończyło się na godzinnym pływaniu, po 23 mieliśmy
wracać do hotelu, by porządnie odespać podróż i obudzić się z energią na
kolejny dzień pełen wrażeń, ale korzystając z okazji, że na plaży jest
dyskoteka, zostaliśmy.
Przyznam, że wspólnie jeszcze nigdy nie byliśmy na takiego typu imprezie.
Zrobiłam ze swojego pareo sukienkę, by jako jedyna nie być w samym stroju kąpielowym i zaczęliśmy tańczyć.
-
Cause I remember every sunset, i remember every word you said. We were
never gonna say goodbye, singin la da da da da.- Wtuliłam lekko głowę w
jego tors.
- Tell me how to get back to, back to summer paradise with you.. and i'll be there in a heartbeat.- Zanucił lekko, płynnie.
- I remember when we first kissed and how i didn't wanna leave your lips..
-
And how i've never ever felt so high..- Wplątał swoje palce w moje
wilgotne włosy i przybliżył się do mnie, zostawiając na ustach lekki
pocałunek.
***
Witajcie!
Miałam dodawać całkiem inny odcinek, ale tak wyszło, że napisałam nowy.
Szczerze to nawet trochę i mi się podoba, ale bez rewelacji!
Opinię pozostawiam wam :)
Do następnego! xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz