24. - Będę Cię wielbić do końca świata!

Pogrzeb Carlosa był dla nas najgorszym wydarzeniem tego roku.
Razem z kadrą Arsenalu polecieliśmy do Meksyku, by po raz ostatni pożegnać się z przyjacielem.
Atmosfera pomiędzy wszystkimi była napięta, grobowe miny nie schodziły z twarzy, a oczy dalej mieniły się w milionach iskierek, świadczących o gorzkich łzach, które co kilka minut spływały po mokrym już policzku..
Ułożyłam głowę na ramieniu Walijczyka i ciężko westchnęłam .
Za godzinę musieliśmy wychodzić z hotelu, a kompletnie nie mieliśmy na to ochoty.
Przejechałam dłonią po zapuchniętym policzku Ramseya i szepnęłam, że wszystko będzie dobrze.
Tak najwyraźniej musiało być.. Każdy musi odejść w swoim czasie, na Carlosa padło teraz, już nikt nie może przesunąć czasu, chociaż wtedy byłoby o wiele lepiej..
Kapitan reprezentacji Walii posłał mi lekki uśmiech na znak,że wszystko jest okej, po czym pocałował mnie lekko w czoło i wstał, by móc się przyszykować.
Ja zrobiłam to samo.

  W kościele zajęłam miejsce obok żony Alexa Songa. Kobieta również chciała brać udział w ostatnim pożegnaniu tak samo jak i ja. Wtopiłam się w cichą rozmowę z Mulatką. Była naprawdę przemiłą osobą. Dłużej znała ode mnie Vele, a jej opinia na jego temat była po prostu niesamowita. Dopiero teraz dostrzegłam jaki naprawdę był Meksykanin,mimo swoich wad posiadał wiele zalet, które idealnie maskowały jego wewnętrzne niedoskonałości.
Zwróciłam swój wzrok ku rodzinie martwego i łzy pociekły mi jeszcze bardziej. Nigdy nie chciałam znaleźć się w takiej sytuacji, ale to jednak raczej nie możliwe.. nikt nie uniknie w życiu takich chwil.
W życiu, mimo iż jest piękne, czyha na nas wiele niebezpieczeństw i chwil, których chcemy za wszelką cenę uniknąć. Naszym jedynym marzeniem jest to, by w pełni wykorzystywać chwile swojego życia i niezmiernie się nimi cieszyć, ale przychodzą takie momenty, kiedy pragniemy tylko i wyłącznie zapaść się pod ziemię i nie pokazywać już na świecie pełnym plusów i minusów.
Wszystko się ze sobą spaja i maskuje.
Wiele osób, których spotkają przykre dni poddają się już na zawsze.
Nie jest to opłacalne, przecież zawsze przychodzi taki czas,gdzie zza ciemnych, granatowych chmur wychodzi ciepłe słońce i odbudowuje nas na nowo.

Do Londynu wróciliśmy po dwóch dniach od pogrzebu.
Już kilka godzin po przylocie musiałam wrócić do pracy,kiedy chłopaki wypoczywali już sobie w najlepsze..
Za wiele miałam w ostatnich miesiącach urlopu. Teraz cztery dni, wcześniej tydzień, kiedy wyjechałam do Walii, a planujemy niedługo wspólne wakacje z brązowookim, więc znowu będę musiała poprosić o dwa tygodnie z rzędu.
Ramsey nie bierze udziału w Euro 2012, więc ma chwilę czasu dla mnie, bo potem treningi do Igrzysk w Londynie.- To będzie niesamowita impreza!

 Przebrałam się w fartuszek i chwyciłam menu. Nie wiecie jak bardzo wtedy nie chciało mi się wracać do wykonywania obowiązków. Przywykłam już do wielu wyjazdów i wolnych dni spędzonych tylko i wyłącznie w gronie Kanonierów.
Będzie mi ich brakowało przez najbliższe trzy miesiące..Jeszcze nigdy z nikim się tak nie zżyłam jak z tą grupką kochanych idiotów- w pozytywnym znaczeniu.
Pomogli mi uwierzyć w siebie i nauczyli mnie, że nie trzeba się załamywać, gdyż wtedy będzie jeszcze gorzej..
Bez nich życie wydaje się być mniej barwne. To oni zawsze rozśmieszali mnie, a niekiedy sprawiali, że czułam podenerwowanie, mimo to i tak ich wielbiłam.
Nauczyli mnie kochać i okazywać uczucia innym. Widok jak razem z fanami przeżywali każdą wygraną jak i porażkę wzbudzał we mnie nie byle jakie emocje.
Zawsze są niesamowici.

Zrobiłam lekki uśmiech, kiedy do knajpy wszedł The Ox z Theo.Już dawno się z nimi widziałam.
Korzystając z tego, że nie było wielu ludzi, zrobiłam nam po kawie i razem zajęliśmy miejsce przy stoliku numer 2.
Rozmawialiśmy na przeróżne tematy : Euro2012, co planują na ewentualne wakacje, jakie jest ich nastawienie..
Aż robiłam się zazdrosna, kiedy z szerokim uśmiechem mówili o wolnych, relaksujących chwilach.
Tak bardzo chciałabym już pojechać do jakiegoś tropikalnego kraju..
Musimy zacząć już coś planować razem z Aaronem.
- Może pojedziesz z nami na Euro? Byłoby niesamowicie!-Słowa Alexa nieco mnie rozśmieszyły.
- Nie ma mowy mój drogi. Gdybym opuściła nandos’  na miesiąc, uwierz że już nigdy byś mnie tutaj nie zobaczył.-  Zrobiłam  ironiczną minę.

- Zobaczysz, zabierzemy Ciebie w nocy, nawet nie będziesz wiedziała kiedy.- Mruknął Theo znad kubka.
Pokręciłam z dezaprobatą, po czym przytuliłam obu za ich miły gest w stosunku do mnie.
Poczułam, że Kanonierzy naprawdę uważają mnie za swoją przyjaciółkę od serca . Ich zaproszenie było miłe, jednak nie mogłam z niego skorzystać, ale spokojnie. Pojawię się na tym wydarzeniu, taka mała niespodzianka z mojej strony. Musimy tylko wszystko dobrze zorganizować, a na pewno uda nam się poczuć choć odrobinę adrenaliny na Mistrzostwach Europy.Bilety na mecz Anglików  z Francuzami zakupione, nie warto by było zmarnować tak ważną okazję.

  Zamknęłam bar gdzieś po godzinie 22. Zmęczona wróciłam do mieszkania, gdzie czekał już Ramsey.
Zapomniałam, że zostawiłam u niego moje klucze.. no tak,kilka dni urlopu i nagły powrót do pracy – co robi z człowieka?
Przytuliłam chłopaka z całej siły na powitanie, po czym opadłam bezwładnie na kanapę i przysunęłam poduszkę, by móc oprzeć na niej głowę.
- Czego szukasz?- Szepnęłam cicho, patrząc na ciemnego blondyna.
- Co powiesz na wakacje w Dubaju?- Spojrzał na mnie podekscytowany.
Ożywiłam się.
Aż podskoczyłam w górę, kiedy wspomniał o wakacjach, do tego w Dubaju!
Wykrzyczałam tylko głośne ‘tak’ i mocno objęłam go w pasie.
- Wiedziałem, że Ci się spodoba.- Mruknął i ucałował lekko mój policzek.
Poczułam, że to wszystko nabiera sensu i już za kilka tygodni będziemy mogli cieszyć się tylko wspólnymi chwilami, bez  fotoreporterów i innych osób, którzy by nam przeszkadzali.
- A co z Euro?- Spytałam, opierając głowę na jego ramieniu.
- Wszystko sobie przemyślałem. Najpierw skoczymy do  Doniecka, zostaniemy tam na dwa dni, a potem od razu  do Zjednoczonych Emiratów Arabskich!- Przymknął powieki na znak, że już wszystko zaplanowane.
- Będę Cię wielbić do końca świata!- Powiedziałam z niedowierzaniem.
- Przestań.- Poczochrał moje włosy i wbił mi palec w żebro.
Pożałuje tego!
Ta lekka zabawa przerodziła się w coś dzikiego.
Zaczął mnie łaskotać, sprawiając, że nie mało wybuchłam ze śmiechu.
Ja nie pozostałam mu dłużna. Również  zaczęłam wbijać palce w jego słabe punkty.
Zachowywaliśmy się jak dzieciaki w przedszkolu, mimo to uwielbiałam taką zabawę.
Skończyliśmy, kiedy nagle wylądowałam na podłodze.
Oboje skomentowaliśmy nasze zachowanie gromkim śmiechem.Ostatnie takie chwile mają miejsce coraz częściej w naszym życiu i przyznam, że wychodzi to na dobre. Początki naszego związku były emocjonalne. Napajaliśmy się swoją obecnością i robiliśmy wszystko, by zapamiętać ten czas jako romantyczne chwile, teraz preferujemy lekką zabawę, mimo iż z wiekiem powinniśmy stawać się bardziej poważni, stajemy się bardziej zabawni, ale przede wszystkim najważniejsze jest pozytywne nastawienie. Bez niego praktycznie nic nie miałoby sensu.

***
Już zbliżamy się powoli do końca.
Przewiduję jakieś 3-4 odcinki i epilog.
Mam jednak dla was taką małą niespodziankę.
Postanowiłam zrobić II księgę tego opowiadania.
Historia Kate i Aarona będzie toczyć się dalej, taki ciąg dalszy tego, co było tutaj, ale pojawią się lekkie zmiany. Dodam nowego głównego bohatera, no i reszty dowiecie się później.. ;)
Miłego czytania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz